"Czy
ktoś zrobił więcej?" Nie lubię, nie lubię, nie lubięęęęęęęę!
Już rok temu pisałem, że WOŚP to zdecydowanie nie mój klimat.
Teraz jednak wkurzam się jeszcze bardziej.
Co to ma znaczyć czy ktoś zrobił więcej"?! To moralny
szantaż. "Nikt nie zrobił więcej niż my" zdają się
krzyczeć owsiakowcy. "Zamknijcie gęby, bo i tak jesteśmy
najlepsi". Już miałem nadzieję, że coroczna licytacja
kolejnych sukcesów tym razem się skończy. Przecież WOŚP zaczyna
się kurczyć. Już nie ma zasady, że każdego roku kwota zebrana
przez orkiestrę będzie większa. A jednak pycha organizatorów
przeważyła. Nie wiem, czy ktoś zrobił więcej niż Wy, ale każdy
robi to co mu podpowiada serce, a nie charyzmatyczny facet
w żółtej koszuli. Jeden wdowi grosz jest wart więcej niż miliony
zebrane przez orkiestrę. Liczy się intencja, odruch serca,
poczucie życzliwości, troski o bliźniego, a nie "kto
dał więcej". Moja sąsiadka, która nie ma czego włożyć
do garnka działa w parafialnym zespole dobroczynnym i robi
więcej niż Wy. Skończcie z tym zadufaniem, pychą wyrosłą z
kaprysu Niny Terentiew.
Nie mogę zdzierżyć tych telewizyjnych raszpli drących się
"się ma", albo tekstów w rodzaju "całe Opole
pozdrawia Polskę". Co za durnota. Znowu wszyscy prześcigają
się w byciu Owsiakiem. Kto głośniej wrzaśnie? Kto jest bardziej
spontaniczny? Kto najbardziej wyluzowany? W dodatku wszystko
w większości robione jest pod kamerę. Na sygnał wrzask, na
sygnał spontan, na sygnał wszyscy są szczęśliwi i świetnie
się bawią. Litości, ile można?
W dodatku co roku te same dylematy. Robić koncert na powietrzu
(przyjdzie mało ludzi) czy w telewizyjnym studiu (będzie sucharsko).
Toż to widać gołym okiem. Rok po roku te same wychodzące już
bokiem pomysły. Znowu strażacy pokazali swoje wozy, policjanci
zrobili pokaz ratownictwa, każdy robił co potrafił, muzycy
grali, celnicy brali kasę (do puszek), kucharze kuchcili,
sportowcy się ścigali, brakowało jeszcze nauczycieli, którzy
by uczyli. Rok po roku licytowane są pseudo śmieszne przedmioty.
Stary samochód, zamek, wiklinowy miś. Przecież to już chyba
nikogo nie kręci! Sztuczność całej imprezy jest porażająca.
Jestem tym naprawdę zmęczony. Tego dnia niestety nie można
się na to nie natknąć.
Ale całe to przedsięwzięcie ma też jasną stronę. Porusza mnie
świadomość tego, że tysiące młodych ludzi czuje się uczestnikami
czegoś wspaniałego. Oddają jeden dzień swojego życia, by komuś
pomóc. Łażą po mrozie, by pokazać, że stać ich na współczucie,
zrozumienie potrzeb innych ludzi. Pokazują, że są ważni i
że chcą coś robić. To nie hipokryzja. Są na to za młodzi.
Ważne tylko, by ten jeden dzień nie był dla nich usprawiedliwieniem
dla 364 dni czegoś odwrotnego. 60 milionów dolarów zebranych
przez WOŚP w ciągu 14 lat to faktycznie dużo. To potrzebne
pieniądze i mam nadzieję pożytecznie wydawane. Ale niestety
tak długo, jak imprezy charytatywne będą wyręczały państwo
i firmy ubezpieczeniowe w ich robocie, tak długo będziemy
krajem telewizyjnych siemadebili.
|