Gdyby Mason Musso z zespołu Metro Station miał wspomnieć "najlepszą randkę w ciemno, na której kiedykolwiek był", opowiedziałby o spotkaniu z chudym, wytatuowanym 19-latkiem o nazwisku Trace Cyrus.
Nie, nie była to miłosna schadzka. Nie zdarzyło sie nic, od czego pękłyby serca tysięcy nastoletnich fanów. Ale bez tej "randki" nie byłoby po prostu Metro Station. Musso i Cyrus założyli zespół, dokooptowali klawiszowca Blake'a Healy i perkusistę Anthony'ego Improgo, i... dotarli ze swoim singlem "Shake It" do pierwszej dziesiątki amerykańskich list przebojów.
Mimo że Musso nazywa pierwsze spotkanie z Cyrusem "randką w ciemno", tak naprawdę było to spotkanie zaaranżowane przez matki obu, wówczas 17-letnich, chłopców. Musso pamięta, że nie był specjalnie zachwycony pomysłem rodzicielki: "Mama go zachwalała. Mówiła: 'Powinieneś koniecznie poznać syna Billy'ego Raya i Tish. Jest naprawdę fajny. Ma kolczyki w wargach!' Starała się jak mogła, żeby mnie zachęcić".
Chodziło oczywiście o Billy'ego Raya Cyrusa, amerykańskiego piosenkarza country i aktora, ojca gwiazdeczki telewizyjnej Miley Cyrus (znanej głównie z serialu "Hannah Montana") i ojczyma Trace'a. Jakby umawianie 17-letniego syna na spotkanie z równieśnikiem nie było samo w sobie dość dziwne, to jeszcze cała sytuacja miała miejsce na planie "Hannah Montana". Musso, którego młodszy brat też gra w "Hannah Montana", nawiasem mówiąc, sam próbował aktorstwa, nawet pojawił się w epizodycznej scenie w serialu "Arrested Development" - ale, jak mówi, to muzyka jest jego prawdziwą pasją.
"Od kiedy pamiętam chciałem mieć własny zespół, ale do tej pory nic nie zdziałałem", wspomina Musso, który większość swojego dzieciństwa spędził między rodzinnym Teksasem i Los Angeles. "Wyczułem, że Trace też o tym marzy i jest gotów się w to mocno zaangażować. Myślę, że dostrzegliśmy to w sobie nawzajem i dlatego postanowiliśmy razem grać".
Mimo wszystkich tych gwiazdorskich koneksji kapela miała klasyczne "nastoletnie" korzenie. W czasie wolnym od pracy w supermarkecie chłopcy pisali piosenki i kombinowali z brzmieniem w garażu. "Bardzo mi zależało, żeby to co zaczęliśmy się nie rozpadło. Nie chciałem już wykonywać tej gównianej pracy w sklepie", mówi Musso.
Debiutancki koncert Metro Station odbył się... w kościele. Wysłuchało go jakieś 12 osób. Nie było wśród nich nikogo z rodziny ani przyjaciół. Musso: "To był dość przypadkowy występ". Minęły dwa lata, i dziś grają już w normalnych salach, gromadząc publiczność "gorączkową i szaloną". Oczywiście nastoletnią. "Te dzieciaki są bardzo hałaśliwe, ale dopóki moje bębenki uszne są w porządku, mogą sobie wrzeszczeć ile chcą", mówi Mason Musso.
Nie da się ukryć, że wielu spośród słuchaczy na koncertach to odprysk z rzeszy miłośników serialu "Hannah Montana". Ale Metro Station gromadzi też własne piszczące fanki - dzięki umiejętnemu tworzeniu piosenek wyrastających ze stylu pop lat 80 i skutecznemu zarażaniu radosnym szaleństwem. Zarówno Cyrus, jak i Musso udzielają się wokalnie - ten pierwszy głównie śpiewa zwrotki, a drugi refreny. Taki aranż wziął się ze sposobu tworzenia piosenek - Cyrus zazwyczaj pisze teksty, a Musso komponuje.
Najnowszy singiel Metro Station "Shake It" to jeden z przebojów tegorocznego lata. W niezwykle udany sposób łączy pop z echami punka. To także pierwszy kawałek grupy, który trafił na listy przebojów i od razu wspiął się tak wysoko.
Teledysk do poprzedniego singla "Control" pokazuje młodzieżową imprezkę, na której leje się alkohol, chłopcy obściskują dziewczęta, a niektórzy z uczestników są niekompletnie ubrani. Gdyby to młodsze rodzeństwo Musso i Cyrusa pozwoliło sobie na takie zdjęcia, zostałoby zlinczowane na każdym blogu na świecie. Ale chłopakom z Metro Station, bądź co bądź metrykalnie dorosłym, uszło to na sucho. "Miley i Mitchel to małolaty. Fajnie sobie radzą w telewizji, ale tak naprawdę nie wszystko im wolno. My? To co innego", wybucha śmiechem Musso. "Mam 19 lat. Na naszej płycie nie ma naklejki 'Uwaga, nieprzyzwoita treść'. Ale czasem zdarzy mi się rzucić jakimś przekleństwem na scenie - nie udaję, że jestem święty, po prostu gram swoją muzę".
|