Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



KOLORY MIŁOŚCI

Plastuch



 


Poszedłem na "Piętno", bo myślałem, że to horror, albo jakiś kryminał. Gdybym wiedział, że to romans, to pewnie bym tego filmu nie obejrzał. Byłby to kolejny błąd, jaki popełniam przy wyborze repertuaru dla siebie.

Magnesem, który przyciągnął mnie do kina, są nazwiska gwiazd. Anthony Hopkins i Nicole Kidman od razu "wrzucają" film na wyższą półkę. Trzeba do tego jeszcze dodać uwielbianego przeze mnie za rolę w "Trzecim cudzie" Agnieszki Holland Eda Harrisa i Gary'ego Sinise'a, pamiętnego partnera Toma Hanksa z "Forresta Gumpa". Takie nazwiska to po prostu stuprocentowa gwarancja, że film jest ciekawy.
Jako się rzekło, "Piętno" to romans. Chyba najdziwniejszy, jaki widziałem. Scenariusz oparto na książce Philipa Rotha. Mniejsza o mezalians, jakim jest uczucie profesora literatury klasycznej do sprzątaczki college'u dorabiającej sobie dojeniem krów. Istotniejsze jest to, że cały film podszyty jest wątkiem rasowym. Jest on zaledwie zasygnalizowany na początku, lecz w finale daje wytłumaczenie wszystkiego, co było motorem działania profesora Colemana Silka.

Ta historia jest tak dziwna, że właściwie trudno w nią uwierzyć. Akcja toczy się dwutorowo - pod koniec lat 90. i w retrospekcji 50 lat wcześniej. Odkrywanie wszystkich szczegółów życia głównej postaci jest chwilami tak zaskakujące, że można się naprawdę mocno zaangażować. Żeby pojąć w czym rzecz, trzeba zobaczyć film, nie będę go "palił".
Wspomniałem gwiazdy, które występują w "Piętnie". W filmie piękne role mają też mniej nieznani aktorzy. Epizodyczną i bardzo posępną rolę zagrał Harry Lennix, znany mi wcześniej jedynie z "Terminatora 2". Niezwykle ciepłą kreację stworzyła natomiast Anna Deavere Smith, która zagrała matkę profesora. Rozmowa Colemana Silka z matką była jedną z najbardziej wzruszających scen, jakie zdarzyło mi się oglądać w kinie.

To smutny film. Pojawia się w nim śmierć, ból, zmaganie ze starością - wszystkie te problemy, które człowiek chce oddalić tak bardzo, jak tylko można. Zadumę wzmacnia dodatkowo bardzo klimatyczna muzyka.
Filmowi wiarygodności odbiera nieco Nicole Kidman. Nawet gdy patrzymy na to, jak Faunia Farley pracuje przy krowach, trudno zapomnieć, że to wymuskana gwiazda Hollywoodu. Wprawdzie styliści pobrudzili jej troszkę paznokietki u rąk, lecz moim zdaniem powinni je jeszcze połamać i wprowadzić na paluszki troszkę ziemi. Widać są jednak granice poświęcenia się dla roli. Nie zmienia to jednak faktu, że "Piętno" to wzruszający film. Dla niektórych zapewne będzie to także zaskakujący głos w sprawie konfliktów rasowych w Stanach Zjednoczonych.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone