KOŁYSANKI PANA MARKA


Mark Knopfler zdziadział. Słychać to na jego ostatniej płycie "Sailing To Philadelphia". Nie zrozumcie mnie źle - nadal pisze i nagrywa piękne piosenki. Tylko nie stać go już na wykrzesanie z siebie ognia. Może czuje się już zmęczony showbiznesem? Albo życiem? W każdym razie na płycie czadu ani śladu. No, jest "What It Is" - ale to jedna jaskółka... Na drugim singlu z tego albumu też mamy nastrojowe ballady. Od "Sailing To Philadelphia" folk i country czuć na kilometr. Nic dziwnego - udziela się tu słynny James Taylor. Zresztą sam Knopfler z country flirtuje nie od dziś.

Single mają to do siebie, że oprócz piosenki z płyty przynoszą też tzw. bonusy. Tu Knopfler (albo wytwórnia) poszedł na łatwiznę. Nie ma nowych albo nieznanych dotąd utworów. Jest za to ciekawostka przyrodnicza - trzy kawałki w wersjach koncertowych. Od razu dodam, że chodzi o koncerty radiowe, zarejestrowane podczas niedawnego press-tour. "Going Home" to odwieczny knopflerowski bis (chyba już się nie doczekam szybkiej wersji). "El Macho" i "Baloney Again" pochodzą z ostatniej płyty. Tu brzmią nawet nieźle. Ale wolałbym usłyszeć te kawałki, które na płycie się nie zmieściły. A jest ich conajmniej pięć!

Olaf Ważyński

 

Sailing To Philadelphia

El Macho - live

Baloney Again - live